Świat potrzebuje równowagi.

Świat potrzebuje równowagi.

niedziela, 22 czerwca 2014

POWRÓT.

KRÓLESTWO ZIEMI:

Po złapaniu na gorącym uczynku byłej miłości Sukki, dziewczyna pobiegła do przyjaciółki Ty Lee, którą wcześniej spławiła. Jej emocjami kierował ogromny gniew. Zdenerwowana dziewczyna opowiedziała wszystko z dokładnością i wciąż powtarzała swoje ostatnie zdanie skierowane do kochanków " Jeszcze się na was zemszczę! ".  Ze słów pragnęła dojść do czynów. Ty Lee zaproponowała przechadzkę i spokojne obmyślenie planu, by Sukki w czasie napadu złości czasem nie obróciła jej małego domku w stertę gruzów.
 Przez kilka długich godzin zawędrowały aż do lasu. Sukki zbaczając ze ścieżki nerwowo wyrywała przeszkody, które przerywały jej drogę. Wystraszona Ty Lee, mimo to dalej podążała za przyjaciółką:
- Ochhh...! Ale jestem wściekła! - powtarzała Sukki, kręcąc się nie zdecydowanie.
- Oczywiście że możesz być zła, ale żeby aż się mścić?! - zapytała wystraszona Ty Lee nigdy wcześniej nie widząc przyjaciółki w takim stanie.
- Zasłużyli sobie na to! - zdenerwowana uderzyła pięścią w stare dębowe drzewo.
- Mi się wydaje, że to nie najlepszy pomysł Sukki...
- Mnie to nie obchodzi! Zresztą to wszystko twoja wina... - spowolniła wojowniczka.
- Sukki, jak to? o co Ci chodzi?! 
- Bo niby skąd mój ukochany miałby wiedzieć o małym moim przewinięciu?? - mówiła, powoli podchodząc do przerażonej cyrkówki. - Nawet nie masz pojęcia jak serce się we mnie kraja! Skoro to twoja wina, a ja mam zamiar się mścić, to lepiej zacznijmy od Ciebie moja droga... - Zza pleców wyjęła swój ostry miecz.
- Sukki! Zwariowałaś?! Nic jemu nie powiedziałam! - zaczęła panikować Ty Lee.
Sukki już się zamachnęła i miała już uderzyć dziewczynę, gdy ta zwinnie odskoczyła i z płaczem za pomocą kilku swoich ciosów obezwładniła rozzłoszczoną przyjaciółkę. Spojrzawszy na wściekłą Sukki, odwróciła się plecami ze łzami w oczach i sama ruszyła pędem w las. 








- Omashu










Całe przyjęcie weselne przygotowane. Niebiesko-czerwony wystrój placu wyróżnia się już na pierwszy rzut oka. Wszyscy
 zaproszeni goście na miejscu, czerwona suknia ślubna i niebieskie królewskie szaty wiszą gotowe u starego krawca. Z kuchni każdego z domów wydobywają się przepyszne zapachy. Miasto nie śpi do bardzo późna, czekając na jutrzejsze wydarzenie. W najwyższej budowli na szczycie miasta mieszka w końcu przyszła para młoda. Katara podekscytowana jutrzejszym dniem nie może zasnąć i wychodzi w środku ciepłej nocy na pięknie ozdobiony balkon.

- To już jutro.. - mruknął jej do ucha Zuko, czule przytulając ją od tyłu.
- Tak, już jutro... Trochę się denerwuję - oznajmiła Katara, odwracając się przodem do ukochanego.
- Nie ma czym się już denerwować wszystko jest gotowe. Musimy tylko poczekać, aż słońce znajdzie się na równiku - odpowiedział sympatycznie.
- Nie o to chodzi... Mam przeczucie, że musimy zwolnić, poczekać jeszcze z tym ślubem.. Czuję że niedługo stanie się coś złego.. - powiedziała spięta narzeczona.
- Jak to "zwolnić"?! - oburzył się lekko Władca Ognia - Co ma się niby stać?! 
- Zuko.. proszę..
- No dobrze - odparł - Zrobię wszystko byś była szczęśliwa. 

- A tak w ogóle.. To  gdzie jest Azula? - zapytała przerywając kilku minutową ciszę.
- Pojechała do Ba Sing Se spotkać się z Mai. - odpowiedział.
- Co? W tym czasie?! - zdziwiła się Katara.
- I tak nie chciałaś by była na naszym  ślubie...
- Yhh.. nie ważne. Idę już spać. Dobranoc Zuko. - oznajmiła dziewczyna i wróciła do sypialni.


W MIĘDZY CZASIE...



Tak jak wspomniał Zuko, Azula wybrała się do Ba Sing Se, chcąc odnaleźć i przeprosić swoją przyjaciółkę Mai. Po kilku godzinach chodzenia w pelerynie dotarła do celu. Była dziewczyna jej brata pracowała teraz na największym targu w mieście, tuż obok starszego pana z kapustką. Jej postawa oraz zachowanie prawie się nie zmieniło. Była dalej blada, jej włosy czarne jak granit wciąż przysłaniały oczy. Azuli uwagę przykuła tylko jej twarz, a przede wszystkim lekki uśmiech w stronę mężczyzny, który obejmował ją ramieniem i głaskał po szyi. Po kilku minutach niezdecydowania, księżniczka Azula nieśpiesznie podeszła do warzywniaka:
- Dzień Dobry! Coś podać? - Zapytał głos mężczyzny.
- Nie, nie. Ja tylko chciałabym porozmawiać z Mai - odparła zrzucając pelerynę i dumnie pokazując swoją czerwoną zbroję.
- Skąd pani zna moje imię? - zapytała zimno jak zawsze - Azula?! - zdziwiła się ujrzawszy jej profil twarzy.
- Witaj Mai! - odpowiedziała jak zwykle z podstępnym uśmiechem.
- Co ty tutaj robisz?! - zapytała z niedowierzeniem - wypuścili Cię z Wrzącej Skały? - ściszyła swój ton, by nikt w pobliżu nie usłyszał.
- Tak, mój wspaniały braciszek Zuzu zrobił mi tą przyjemność. Chciałby żebym była na jego ślubie... - oznajmiła Azula rutynowo za dużo.
- Zuko żeni się?! - zdziwiła się blada dziewczyna z podejrzliwym uśmieszkiem.
- Tak, jutro. Gdy słońce będzie na równiku. Tutaj w Królestwie Ziemi w Omashu. - powiedziała obojętnie - Ale tak wracając, nie przyjechałam tutaj by rozmawiać o prywatnym życiu Zuzu. Chciałam Cię przeprosić. Więc mogę Cię porwać na chwilę?

Mai chętnie zgodziła się na rozmowę z przyjaciółką. Dawno jej nie widziała i miała do siebie wielki żal za to, że zdradziła ją na Wrzącej Skale. Zauważyła, że Azula zachowuje się dziwnie. Niby normalnie, a jednak można było wyczuć od niej podstęp. Mai znała już to zachowanie i była wobec Azuli ostrożna. Przez całe miasto dziewczyny jechały w ciszy. Dopiero przy rzadszych zabudowaniach Azula stanęła i odchrząknęła, by móc dobrze mówić:
- Mai... Przepraszam. Przepraszam za cały całokształt podczas końca wojny. Oczywiście wybaczam Ci tą zdradę... - Dziewczyna znów ruszyła - Wiem że pewnie teraz ty żywisz nienawiść do Zuko... Więc mam propozycje - oznajmiła, wiedząc że od strony przyjaciółki usłyszy twierdzącą odpowiedź. - Chciałabym zaproponować Tobie małą zemstę...
Jej wypowiedź przerwały krzyki, które po pewnym czasie okazały się dobrze im znanym już głosem. Zza krzewów wyłoniła się drobna, roztrzęsiona Ty Lee. Dziewczyna widząc dawne współpracowniczki, podbiegła do nich migiem ostrzegając:
- Nie idźcie tam! Sukki oszalała! Zabije was! - wydusiła z siebie z płaczem i znów puściła się w bieg. 
Dziewczyny spojrzały na siebie twierdząco i znów z zacnym uśmiechem ruszyły w głębie gąszczów i krzewów.


4 komentarze:

  1. To się teraz zaczyn dziać. Sukki jak ja jej nie lubię chciała skrzywdzić bezbronną Ty Lee ( nie aż taką bezbronną bo dziewczyna dała czadu jak zwykle ) Zuko taki czuły w porównaniu do Katary co z nią nie tak? Jest za bardzo pewna siebie. Mam nadzieje że mojemu różowemu biedactwu nic nie jest i niedługo dowiem się co z Aangiem. Oczekuję jeszcze więcej miłości od mojej ulubionej pary jajcarzy xD takze rozdzial mi sie podobal w sumie jak zawsze bez zmian nie ma sie co dziwic czekam na nexta!
    Pozdrawiam, Truskawkowykrem♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo dziękuje kochana! Spokojnie z Ty Lee wszystko będzie OK, aż za bardzo! :) Katara no biedaczka coś złego przeczuwa.. A co do wspaniałej Tokki zamierzam dać duuuuży wątek i mam zamiar o nich pisać więcej! :) DZIĘKUJE! KOCHAM! MOCNO! <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie piszesz :) Właśnie przeczytałam wszystko od początku i już nie mogę się odczekać CDN <3
    ~Kujoonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słowa, już dziś postaram się dodać kolejną część :)

      Usuń