Świat potrzebuje równowagi.

Świat potrzebuje równowagi.

sobota, 26 kwietnia 2014

ZMIANY.

KRÓLESTWO ZIEMI:

- Toph! Toph! Gdzie idziesz?! - krzyczał zdyszany Sokka, próbując dogonić niewidomą przyjaciółkę.
- Za mury Ba Sing Se! - odpowiedziała dalej płynąc wpośród ziemi.
- Poczekaj! Pójdę z Tobą...! - wykrzyczał, gdyż z nienacka kawał ziemi wysadził go w stronę Toph. 
Za murami Ba Sing Se magowie ziemi niszczyli ogromną "śrubę", którą przed dwoma latami użyła księżniczka Azula by wtargnąć do najpotężniejszego miasta. Najsilniejsza, najzdolniejsza Toph, bez problemu w kilka minut zgniotła całą maszynę. Wraz z pomocą innych magów, wykopano ogromny dół, gdzie starannie ukryto złom w ziemi. Toph jako królowa Królestwa Ziemi, nie chciała by na obszarze jej państwa widniały jakiekolwiek ślady wojny...


  
Cofnijmy się kilkanaście miesięcy do tyłu:

Po rozdzieleniu watahy Avatara każdy poszedł w swoją stronę. Katara z Zuko po kilku tygodniach pobytu w Ba Sing Se razem opuścili Królestwo Ziemi i od tamtej pory Katara zamieszkuje w Narodzie Ognia i od niespełna kilku tygodni jest narzeczoną nowego Władcy Ognia. 


 Aang odleciał samotnie wraz ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi, by pomóc odnowić świat, a przede wszystkim odbudować Południową Świątynie Powietrza i wypełniać obowiązki przynależne do Avatara.


Natomiast Sokka, Sukki, Ty Lee, Toph i Generał Iro osiedlili się w nowej stolicy. 
Bumi - dawniejszy król Królestwa Ziemi zrezygnował z dowódctwa
i chęci zasiadania należnego jemu tronu. W Oma Szu rozpoczął zawody na "Najlepszego Maga Ziemi". Ta osoba, która wypełni wszystkie zachcianki i szalone pomysły króla Bumiego - może zająć jego tron. Bez problemu uczyniła to zaradna Toph. Nie dając innym szansy w nie spełnia dwie minuty objęła tron, nie wyrzekając się ani jednego zadania.


 Sokka został przyjęty do Białego Lotosu, wypełnia wszystkie misje pokojowe. Sukki nadal jest dowódczynią wojowniczek Kyoshi oraz ukochaną Sokki z Plemienia Wody, ale ich wspólne relacje nie były już tak ciepłe jak wcześniej. Natomiast stryj Iro tak jak powiedział - odnowił swą herbaciarnię w Ba Sing Se pod nazwą " Kwiat Białego Lotosu ". 






- Sokka, gdzie sie pakujesz? - zapytała Sukki przysiadając na  krawędzi ich wspólnego łóżka.
- Muszę zastąpić Iro na kilka dni. - odpowiedział oschle.
- Czyli znowu Cię nie będzie? Jak długo? - Sukki posmutniała.
- Nie mam pojęcia. Przynajmniej z dwa tygodnie. - odparł, zamknąłszy starannie swój bagaż.
- Przynajmniej powiedz mi co to za misja. - poprosiła Sukki z nutką gniewu w głosie.
- Na coroczne spotkanie wszystkich narodów...
- Aang też tam będzie? - przerwała.
- Niestety nie. Musimy zorganizować prace przy budowie nowych maszyn i okrętów. Nie ma co wciągać w to Avatara. - powiedział stanowczym głosem i opuścił sypialnię.
- Sokka czekaj! - zawołała.
- Tak?
- A czy Toph też tam będzie? - zapytała.
- Tak. - rzucił ozięble Sokka i opuścił ze swoim bagażem dom.

Dwa tygodnie później:

NARÓD OGNIA:

Świąteczny, przyjemny i spokojny poranek przerywa kłótnia Zuko i Azuli. Katara czeka na ukochanego przy nakrytym do śniadania, ogromnym stole. Służba gotowa do odkrycia i podania dań. Mały chór  już się niecierpliwi. Nagle do wielkiej jadalni z hukiem wchodzi zdenerwowany Władca Ognia a zaraz za nim księżniczka Azula z miną dokuczliwej siostry. 
- Witaj Kataro. - przywitał namiętnym pocałunkiem Zuko swoją przyszłą żonę.
- Czemu jesteś taki zdenerwowany? - zapytała.
- Potem wszystko Tobie wytłumaczę. - oznajmił, zasiadając na środkowym miejscu.
W czasie cichego śniadania, Azula zaczyna się krzątać we wszystkie strony by tylko wygodnie zasiąść. Nadal zdenerwowany Zuko głośno piszczy po talerzach. Katara próbuje zrozumieć napiętą atmosferę w tym pomieszczeniu, lecz w ciągu dalszym nikt nie odezwał się ani słowem.
- Dlaczego już nie jesteś z Mai?! - przerwała tą wybitną ciszę Azula.
- Ykhym! Tak jak Ci już mówiłem, twoja przyjaciółka Mai znalazła sobie innego księcia z Królestwa Ziemi. - odparł z wymuszonym spokojem brat.
- Czyli zamieszkuje teraz tam?
- Raczej tak. - odparł obojętnie kończąc swój posiłek.
- Skoro tak. Chciałabym się do niej wybrać. Czy mogłabym? - zapytała ironicznie. - Chcę ją przeprosić..

Tego samego dnia wieczorem:

- Zdenerwowana? - zapytał z nienacka Zuko, przytulając ukochaną delikatnie.

- Tak... jak nigdy! - odpowiedziała mocniej zaciskając barierkę przy której stała. - To już jutro... Jednak chciałabym by wszyscy tam byli... My, tata, dziadkowie, Sokka, Aang, Toph i wszyscy pozostali. - wymamrotała.
- Aang z pewnością nie mógłby przylecieć... Nie dostaliśmy od niego żadnej wiadomości już od miesiąca. Pewnie jest bardzo zapracowany...
- A jak coś mu się stało?! - wzdrgnęła Katara.
- Nic na pewno mu nie jest. Zaraz byśmy przecież o tym wiedzieli. - Uspokoił ją Zuko łapiąc delikatnie jej twarz w swoje dłonie.
...
- Ooo! Jakie to romantyczne! - przedrzeźniła Azula, opierająca się o ścianę.
- Co ty tu robisz? - Władcy od razu skoczyło ciśnienie.
- Chciałam pogratulować mojemu braciszkowi Zuzu i jego silnej wojowniczce..
- Ale w nie odpowiedniej chwili przypomniałaś sobie o tym! - Nareszcie stawiła się Katara.
- No dobrze! dobrze! - podniosła ręce do góry oburzona księżniczka. - W takim razie... Gratuluję! - poklepała parę lekko po plecach. - I już was zostawiam.

CDN.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

POSTANOWIENIE.

- Co?! Jak to odchodzisz?! Co z naszą watahą?! Bez Ciebie to nawet już nie to samo.. jesteśmy przecież drużyną! - Panikował Sokka, prawie że wyrywając sobie włosy ze swojego kucyka.
- Ze mną czy bez wataha i tak będzie wspaniała! - odpowiedział spokojnie, lekko uśmiechnięty Aang.



- Na pewno jesteś pewien że... ? - zapytała Sukki podchodząc do boku Sokki.












- Tak jestem. Już podczas walki z Ozaim obiecałem sobie, że jeśli zwyciężę wypełnię obowiązki Avatara. - mówił z coraz bardziej zgorzkniałym wyrazem twarzy.


- Będziemy bardzo za Tobą tęsknić Aang! - wykrzyczała smutna Toph mocno przytulając przyjaciela, jednakże nie z całej swojej siły. W tym momencie można było zauważyć uczucie braterskie i silne przywiązanie.


- Ja za wami także... - odparł ciężko Mnich, starając nie uronić łez.
- Uważaj Aang! Życie samemu daje bardzo w kość. - ostrzegł sympatycznie Władca Ognia.
- Mój bratanek tyle lat żył na wygnaniu. Ale jednak odnalazł właściwą ścieżkę i dał sobie radę. Jesteście obaj tacy sami pod względem umysłu i wiem że ty też świetnie sobie poradzisz! Jest to tak samo jak z kwiatem Białego Lotosu...!
- mówił stryj Iro.
- Stryju.. Ang chyba chce coś jeszcze powiedzieć... - przerwał  Zuko.
Aang wszedł na wysoki podest zwinnie jak zawsze za pomocą jego magii powietrza. Poprawił swój kołnierz, a na jego lewym ramieniu przysiadł latający lemur Momo. Appa wierny bizon, także spoglądał z wielkiego okna tarasu.  Avatar zamykając oczy, wziął spokojnie głęboki wdech nosem i wypuścił powoli ustami.

- Dziękuje wam kochani za tyle miesięcy wytrwałości. Za trudne podjęte decyzje i zmiany. To tylko dzięki wam świat powrócił do równowagi. To wy jesteście bohaterami! Dziś niestety nadszedł ten kres gdzie musimy się rostać. Pomogę pogorzelcom odbudować ich miasta. Obiecuję by już wszystko powróciło do normy. Podjęłem decyzję bycia Avatarem więc muszę wypełnić obowiązki Avatara. - Aang powoli spuścił głowę w dół, ukłonił się w szczerym podziękowaniu i wziął swój latawiec do ręki. - Żegnajcie, będę za wami tęsknił! - powiedział po chwili i wskoczył zwinnie na swojego ogromnego przyjaciela. - Appa! Hop! Hop! - po wypowiedzeniu rozkazu Avatar wzbił się w powietrze i odleciał ku zachodowi słońca.





2 LATA PÓŹNIEJ:


- Widział ktoś Zuko?! - spytała zmartwiona Katara służby nocnej.
- Władca Zuko pojechał do Wrzącej Skały by odebrać księżniczkę Azulę. - odpowiedział pewnien Mag ognia.
- Co?! - Wzdrgnęła się narzeczona władcy. - Azula została wypuszczona?! - powiedziała sama do siebie.
- Tak Pani, została zwolniona za rozkazem Władcy. - odpowiedział ten sam strażnik.
Katara odeszła bez słowa. Wróciła do pałacu i zasiadła na ich wielkim łożu w ogromnej, przepięknej sypialni. Na przeciw łoża wisiał portret z dnia zaręczyn Władcy Ognia Zuko i jego ukochanej Katary z Plemienia Wody. Zasmucona przyszła żona Zuko położyła się bezszelestnie. Zdjęła i spojrzała na przepiękny, czerwono-niebieski naszyjnik zaręczynowy z symbolem Wody i Ognia. Poprzedni naszyjnik, który dostała od babci wisi teraz na jej nadgarstku. Katara uśmiechnęła się sama do siebie i zamknęła oczy pogrążając się w marzeniach. Mimo wielu ekscytujących zdarzeń, pierwsze co rzuciło jej się na myśl to Avatar Aang. Ich pierwsze
spotkanie, pierwsze dialogi. 






Przy okazji wspomniała także o swoim przemądrzałym bracie.
- Sokka. - Burknęła sama do siebie z szerokim uśmiechem.
"To jest Appa, mój latający bizon. - Tak, a to jest Katara, moja latająca siostra." - dziewczyna zaczęła śmiać się sama do siebie, wspomniawszy ten fragment. Po chwili Katara spoważniała. Przypomniała sobie drastyczne momenty podczas bycia w drużynie. Na przykład młody Zuko, pragnący pojmać Avatara by odzyskać swój honor. Starcie pomiędzy Zuko i Azuli oraz zranienie Aanga. Odejście księżniczki Yue. Zaginięcie Appy. Oraz to, że Aang odszedł.
Wspomnienia Katary przerwało ciche pukanie do drzwi. Ocknąwszy się, ujrzała w progu swojego ukochanego, który właśnie wrócił ze Wrzącej Skały. Dziewczyna od razu rzuciła się na władcę.

- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś, że Azula wychodzi?! Dlaczego ją zwolniłeś?! - zapytała z lekkim gniewem w głosie.
- Nie chciałem byś się zdenerwowała. - odparł obejmując narzeczoną.
- Dlaczego ją wypuściłeś?! - spytała lekko odsunąwszy się.
- Kataro... Nie długo nasz ślub. Chcę by była tu nasza cała rodzina. Nie chcę mieć żadnych wrogów, tym bardziej że to moja własna siostra. Obiecałem być godnym władcą. Dlatego wybaczyłem jej... Po za tym przez te dwa lata w więzieniu... bardzo się zmieniła, zrozumiała swoje złe postępowanie...
- A co z twoim tatą?! - przerwała.
- Ozai jest dla mnie nikim. Nigdy nie byłem dla niego kimś ważnym, nawet nigdy nie nazwał mnie synem. On nie jest godzien na moje wybaczenie. Ważne że odnalazłem matkę... - mówił z powagą patrząc w morskie oczy ukochanej. - Chcę by nasz ślub odbył się w Ba Sing Se. - rzucił zmieniwszy temat.
- Dlaczego? - spytała Katara lekko wybita z tropu.
- Ponieważ Królestwo Ziemi jest między naszymi narodami. Zależy mi na tym, by nasz ślub był najwspanialszy!
- Aa.. już rozumiem. - odparła z uśmiechem. - Ale chcę byśmy nie wysyłali orła na Biegun Południowy i Północny, chcę osobiście
przekazać tą wiadomość rodzinie wraz z Tobą. - powiedziała bawiąc się mankietem Maga ognia.
- Dla Ciebie wszystko. - odpowiedziawszy pocałował ukochaną w czoło.



CDN.

sobota, 19 kwietnia 2014

NOWY POCZĄTEK.

"- Jeszcze rok temu celem mojego życia było polowanie na Ciebie a teraz... - powiedział przyszły król narodu ognia podchodząc do młodego Avatara.

- Jesteśmy przyjaciółmi!- przerwał Aang wypowiedź Zuko.
- Tak, wszyscy jesteśmy. - odparł Mag ognia.
- Nie do wiary, że rok temu byłem zamrożony w górze lodowej - Podniósł się z ziemi Nomad powietrza. - Świat bardzo się zmienił.
- I zmieni się jeszcze bardziej! Wspólnie go odbudujemy. - zapewnił Zuko i przytulił przyjaciela.
Obaj magowie zwrócili się ku wielkiej zasłonie z symbolem narodu ognia, która zasłaniała wyjście na ogromny taras i tłumy ludzi stojących na ogromnym placu królestwa.
Podczas wyjścia księcia Zuko, służba zabiła w dzwony dwa razy. Naród wody, ziemi i ognia stał podekscytowany i pełny nadziei w każdego sercach. Okrzykiwali i klaskali dla przyszłego władcy.
- Prosze! - oznajmił Zuko podnosząc prawą rękę by uciszyć lud. - Prawdziwym bohaterem jest Avatar! - zza kolumny wyszedł dumny Mnich, który spoglądał na cieszący się świat. Wiedział że to dobry początek.
- Dzisiaj wreszcie skończyła się wojna! - powiedział szczęśliwy książę Zuko. - Obiecałem mojemu stryjowi, że przywrócę honor Narodowi Ognia. Zrobię to! Przed nami bardzo trudna droga. Sto lat wojny pozostawiło po sobie podzielony i zniszczony świat. Ale z pomocą Avatara powrócimy na właściwą ścieżkę. - spojrzał się z wyrazem podziękowania na Aanga.  - Rozpoczniemy nową erę, miłości i pokoju. 
- Niech żyje władca ognia Zuko! - wykrzyknął stary Mag ognia, nakładając jemu koronę jako znak nowego władcy.
Nowy władca powstał i spojrzał na swój uszczęśliwiony lud. Za jednym zamachem ręki zawołał do swojego boku Avatara i oboje teraz stali na trybunie. 





W opustoszałym i zniszczonym Ba Sing Se dzieci cieszą się wolnością, rzucając za pomocą swojej magii w czołgi Narodu Ognia ułożone w stos z flagą zwycięstwa na czele. Generał Iro stojąc przed Królestwem Ziemi za ruchem jednej dłoni, mocnym płomieniem ognia spalił flagę swojego narodu zasłaniającą godło Królestwa Ziemi.


W jednej z przyjemnych i pięknych willi Ba Sing Se znajdowała się cała ekipa Avatara. Zuko z uśmiechem roznosił herbatę dla odpoczywających przyjaciół.




- Zuko przestań się ruszać! - krzyknął nagle Sokka - Próbuje uchwycić ten moment! Chciałem nas namalować żebyśmy mieli pamiątkę wspólnej zabawy. - oznajmił powracając do czynności. 
- To bardzo miło z twojej strony. - oznajmiła Katara podchodząc do brata - Ej! Dlaczego ja mam uszy jak Momo?! - zwróciła uwagę. 
- To są twoje zawijasy! - odpowiedział. 

- Przynajmniej nie wyglądasz jak jeżozwierz! - Wtrącił się Zuko - Nie mam takich zjeżonych włosów! 
- Wyglądam jak mężczyzna.. - dołączyła się Mai.
- Dlaczego uprawiam magię ognia?! - zapytała Sukki.
- Bo myślałem że tak będzie o wiele ciekawiej! - wywiązał się Sokka. - Oo! Wydaje Ci się, że byś to lepiej zrobił?! - zwrócił uwagę do skrzeczącego Momo.
- Ej! Nie mam już takiego wielkiego brzucha! Naprawdę wyszczuplałem! - Przyczepił się Generał Iro.
- Ja uważam że doskonale wyszliście! - Wykrzyczała wesoło Toph z rękami ku górze.



Aang wstawszy ze swojego miejsca, podszedł do swojego przyjaciela Appy i pogłaskał go po wielkim pysku, po czym wyszedł na taras.
Nagle jego ramię złapała szczerze uśmiechnięta Katara. Aang przerwał swoje wpatrywanie się w pomarańczowo-różowy zachód słońca i odwrócił się w stronę przyjaciółki z uśmiechem.
Po chwili ciszy i wglądaniu w swoje oczy, Aang pocałował czule Katarę."




via. Avatar - The Last Airbender - part 61.



- Przepraszam! - powiedział Aang odchodząc od Katary.
- Dlaczego?! Za co?! 
- Tak nie może się to dalej potoczyć... - przeciągał, myśląc jak odpowiednio dobrze dobrać swoje słowa z wymuszonym uśmiechem na twarzy. 
- Jak to?! Jak?! - pytała wciąż pogubiona dziewczyna.
- Musimy się rostać tu i teraz. - postanowił ciężko - Zakończyliśmy nasze przeznaczenie, teraz ja jako Avatar i Nomad powietrza, muszę spełnić moje. Sam. 
- Czyli musisz porzucić przyjaciół? Wszystko?! - zapytała zrezygnowana.
- Tak. - odpowiedział po chwili - Będę teraz pomagał odbudować zniszczone ziemie, a przedewszystkim Świątynie Powietrza, będę wsparciem dla świata, gdyż dalej jestem im potrzebny.
- Nie możesz żyć samotnie! 
- Muszę.
- Proszę, pomożemy Ci.
- Nie Kataro. To nie wasze zadanie. Macie swoje życie, swoje przeznaczenie. 
- Naszym przeznaczeniem jest pomóc Tobie! - wydusiła piskliwym głosikiem.
- Nie tym razem. Tym razem wasze zadanie jest inne.
- Nie odchodź! - Poprosiła ze łzą na poliku.
- Żegnaj. - pocałował przyjaciółkę w czoło i wszedł do środka.







CDN.