"- Jeszcze rok temu celem mojego życia było polowanie na Ciebie a teraz... - powiedział przyszły król narodu ognia podchodząc do młodego Avatara.
- Jesteśmy przyjaciółmi!- przerwał Aang wypowiedź Zuko.
- Tak, wszyscy jesteśmy. - odparł Mag ognia.
- Nie do wiary, że rok temu byłem zamrożony w górze lodowej - Podniósł się z ziemi Nomad powietrza. - Świat bardzo się zmienił.
- I zmieni się jeszcze bardziej! Wspólnie go odbudujemy. - zapewnił Zuko i przytulił przyjaciela.
Obaj magowie zwrócili się ku wielkiej zasłonie z symbolem narodu ognia, która zasłaniała wyjście na ogromny taras i tłumy ludzi stojących na ogromnym placu królestwa.
Podczas wyjścia księcia Zuko, służba zabiła w dzwony dwa razy. Naród wody, ziemi i ognia stał podekscytowany i pełny nadziei w każdego sercach. Okrzykiwali i klaskali dla przyszłego władcy.
- Prosze! - oznajmił Zuko podnosząc prawą rękę by uciszyć lud. - Prawdziwym bohaterem jest Avatar! - zza kolumny wyszedł dumny Mnich, który spoglądał na cieszący się świat. Wiedział że to dobry początek.
- Dzisiaj wreszcie skończyła się wojna! - powiedział szczęśliwy książę Zuko. - Obiecałem mojemu stryjowi, że przywrócę honor Narodowi Ognia. Zrobię to! Przed nami bardzo trudna droga. Sto lat wojny pozostawiło po sobie podzielony i zniszczony świat. Ale z pomocą Avatara powrócimy na właściwą ścieżkę. - spojrzał się z wyrazem podziękowania na Aanga. - Rozpoczniemy nową erę, miłości i pokoju.
- Niech żyje władca ognia Zuko! - wykrzyknął stary Mag ognia, nakładając jemu koronę jako znak nowego władcy.
Nowy władca powstał i spojrzał na swój uszczęśliwiony lud. Za jednym zamachem ręki zawołał do swojego boku Avatara i oboje teraz stali na trybunie.
W opustoszałym i zniszczonym Ba Sing Se dzieci cieszą się wolnością, rzucając za pomocą swojej magii w czołgi Narodu Ognia ułożone w stos z flagą zwycięstwa na czele. Generał Iro stojąc przed Królestwem Ziemi za ruchem jednej dłoni, mocnym płomieniem ognia spalił flagę swojego narodu zasłaniającą godło Królestwa Ziemi.
W jednej z przyjemnych i pięknych willi Ba Sing Se znajdowała się cała ekipa Avatara. Zuko z uśmiechem roznosił herbatę dla odpoczywających przyjaciół.
- Zuko przestań się ruszać! - krzyknął nagle Sokka - Próbuje uchwycić ten moment! Chciałem nas namalować żebyśmy mieli pamiątkę wspólnej zabawy. - oznajmił powracając do czynności.
- To bardzo miło z twojej strony. - oznajmiła Katara podchodząc do brata - Ej! Dlaczego ja mam uszy jak Momo?! - zwróciła uwagę.
- To są twoje zawijasy! - odpowiedział.
- Przynajmniej nie wyglądasz jak jeżozwierz! - Wtrącił się Zuko - Nie mam takich zjeżonych włosów!
- Wyglądam jak mężczyzna.. - dołączyła się Mai.
- Dlaczego uprawiam magię ognia?! - zapytała Sukki.
- Bo myślałem że tak będzie o wiele ciekawiej! - wywiązał się Sokka. - Oo! Wydaje Ci się, że byś to lepiej zrobił?! - zwrócił uwagę do skrzeczącego Momo.
- Ej! Nie mam już takiego wielkiego brzucha! Naprawdę wyszczuplałem! - Przyczepił się Generał Iro.
- Ja uważam że doskonale wyszliście! - Wykrzyczała wesoło Toph z rękami ku górze.
Aang wstawszy ze swojego miejsca, podszedł do swojego przyjaciela Appy i pogłaskał go po wielkim pysku, po czym wyszedł na taras.
Nagle jego ramię złapała szczerze uśmiechnięta Katara. Aang przerwał swoje wpatrywanie się w pomarańczowo-różowy zachód słońca i odwrócił się w stronę przyjaciółki z uśmiechem.
Po chwili ciszy i wglądaniu w swoje oczy, Aang pocałował czule Katarę."
via. Avatar - The Last Airbender - part 61.
- Przepraszam! - powiedział Aang odchodząc od Katary.
- Dlaczego?! Za co?!
- Tak nie może się to dalej potoczyć... - przeciągał, myśląc jak odpowiednio dobrze dobrać swoje słowa z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
- Jak to?! Jak?! - pytała wciąż pogubiona dziewczyna.
- Musimy się rostać tu i teraz. - postanowił ciężko - Zakończyliśmy nasze przeznaczenie, teraz ja jako Avatar i Nomad powietrza, muszę spełnić moje. Sam.
- Czyli musisz porzucić przyjaciół? Wszystko?! - zapytała zrezygnowana.
- Tak. - odpowiedział po chwili - Będę teraz pomagał odbudować zniszczone ziemie, a przedewszystkim Świątynie Powietrza, będę wsparciem dla świata, gdyż dalej jestem im potrzebny.
- Nie możesz żyć samotnie!
- Muszę.
- Proszę, pomożemy Ci.
- Nie Kataro. To nie wasze zadanie. Macie swoje życie, swoje przeznaczenie.
- Naszym przeznaczeniem jest pomóc Tobie! - wydusiła piskliwym głosikiem.
- Nie tym razem. Tym razem wasze zadanie jest inne.
- Nie odchodź! - Poprosiła ze łzą na poliku.
- Żegnaj. - pocałował przyjaciółkę w czoło i wszedł do środka.
CDN.
Super piszesz!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, że tak wiernie wszystko odwzorowałaś.
Cieszę się, że piszesz właśnie o dalszych losach Aanga i jego przyjaciół tak mało o nich blogów.
Piszesz bez błędów dobrze pod względem gramatycznym więc czyta się łatwo.
Fajnie, że dodajesz tyle obraków odwzorowujących daną scenę.
Ładny wygląd bloga to kolejny plus.
Masz potencjał jestem ciekawa co wydarzy się dalej.
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
Życze połamania pióra.
Pozdrawiam, Nicola ;*
Hah dziękuje wspaniała ;3 Te natchnienie z Tobą w końcu przyszło <3 !
Usuńwow wow świetna pisarka z ciebie :)
OdpowiedzUsuńWybacz, ale nie podoba mi się to opowiadanie. Na początku było dobre, ale koniec... . Jestem za Kataangiem, i ze świadomością, że jest o Zutarze nadal je czytałam. Chodzi mi o rozstaniu Aanga i Katary. Źle je ukazałaś. Jest one bez sensu. Nie mówiąc już o tym, że chłopak tyle walczył o ten związek a, nagle sam go popsuł...
OdpowiedzUsuńWłaśnie
Usuń